Wprowadzenie
Nasza gonitwa zaczęła się od pierwszego spojrzenia. Patrzyłeś na mnie tak, jak jeszcze nikt nie patrzył. Twój dotyk sprawiał że płonęłam żywym ogniem wewnątrz. Nie wiedziałam nawet czy czujesz to samo. Czy tak samo wijesz się w środku jak ja. Chciałam więcej wciąż i wciąż. Szukałam Cię wszędzie, w drzewach liściach które dotykałeś. Zostawiasz swój ślad na mojej duszy. Dziś jest ten dzień kiedy postanowiłam Cię zobaczyć, chociażby na moment. Nigdy nie wiem kiedy się pojawisz, jest tylko jeden krótki moment kiedy przychodzi ta myśl do serca i wtedy się zjawiasz. Ale nie umawiamy się wcześniej to zawsze samo wychodzi. Czytasz w moich myślach, że chcę Cię zobaczyć i zjawiasz się zawsze wtedy kiedy Cię potrzebuję. Twojego widoku, spojrzenia. Nie umiem od tego uciec, nie chcę uciekać. Uzależniłam się od Ciebie. Jesteś powietrzem, jesteś myślą, jesteś oddechem. A ja pragnę Ciebie więcej nie umiem już bez Ciebie żyć. Uzależniłam się od Ciebie jak od papierosów. Jesteś miłością, jesteś istnieniem, jesteś częścią mnie. A ja będę trwać przy Tobie na wieki. Dziś jest ten dzień, czuję to. Moje ciało przechodzą dreszcze, nie umiem się skupić, pragnę Twojego widoku i dotyku. Wędruję po pustyni a Ty jesteś oazą. Więc wstaję rano i ubieram się w Twoje ulubione ubrania, żebyś mógł nacieszyć swoje oczy i ruszam do pracy. Dzień jest pogodny od samego rana i wiem że to słońce świeci dla nas. Patrzy na nas i się uśmiecha do nas. Łączy nas to słońce. Łączy nas niebo. I łączy nas Bóg. Razem na zawsze.
Mijają godziny i czekam na Ciebie codziennie odkąd się pojawiłeś znowu w moim życiu. Nie umiem przestać Cię szukać. Czuję Twoją obecność chociaż nie zawsze jesteś fizycznie koło mnie. Ale to nie szkodzi. Jesteśmy połączeni więc mogę mieć Cię także nie fizycznie obok mnie. Rano pijemy wspólną kawę, ocieramy swoje łzy i słuchamy swoich myśli. Patrzymy na siebie i uśmiechamy się, na razie nie jesteś tutaj fizycznie, ale mamy czas. Im dalej jesteśmy od siebie tym to silniej przyciąga. Ale musimy wytrzymać, taka droga jest nam pisana i musimy zerwać ze starym życiem urodzić się na nowo i w końcu będzie nam pisane być razem. To nasze przeznaczenie, to nasza droga którą wybraliśmy sobie na górze kiedy rozdzieliła się nasza dusza. To jest plan na naszą wieczność więc kilka dni nie zmieni wieczności. I nawet kilka dni rozłąki nie zmieni naszej wspólnej wieczności. Ale pragnę Cię więcej, nie zmienię tego. Musisz być jednak gotowy żeby urodzić się na nowo. Jestem cierpliwa, Ty uczysz mnie cierpliwości ja uczę Cię miłości i niszczę mury które wokół siebie zbudowałeś. Znajdę szczelinę i wsunę się w nią do Ciebie. Dotrę do serca, przytulę tak jak jeszcze nikt i pozwolę Ci się znowu rozpaść w moich ramionach, nie bój się. Poskładam Cię tak jak zawsze. Musi wszystko runąć, każde mury, każde ściany. Musimy zostać nadzy przed sobą stanąć. Bez kłamstw, bez obawy, bez lęku, bez żalu. Ubrani jedynie w miłość wzajemną i urodzimy się na nowo. Nie jest ważne ile to zajmie czasu, mamy wieczność. Będę Cię rozbierać z Twoich warstw, jedna po drugiej aż nie zostanie nic co chroni Ciebie przed światem. To może być trudne, to może boleć, ale tak musi być. Pogodziłam się z naszym losem. Myślisz że będziemy razem w niebie, tak to prawda. Ale musimy kolejny raz umrzeć tutaj na ziemi żeby się połączyć. Nie ma innej drogi, nie uciekniesz, nie schowasz się. To nas dopadnie wszędzie. Takie jest przeznaczenie. Umierałam tyle razy w tym życiu, że nawet trudno mi to opisać. Byłam już tak zniszczona, że chciałam tylko śmierci, chciałam wrócić do Boga. Znaleźć w nim pocieszenie, wybaczenie, miłość. Schować się przed ludźmi. Udało się na chwilę ale znów wróciłam do życia. Ty mnie przywróciłeś do życia kiedy byłam złamana, poraniona a moje serce było już tak wiele razy pęknięte że ma blizny. Ma wiele blizn i nie zaginionych ran. Było potłuczone, podeptane i zgniecione. Ale Ty je naprawiasz wciąż od wielu lat. Jesteś moim niebem. Moim azylem i oazą. Nie uda nam się od tego uciec bo wciąż i wciąż do siebie wracamy. Taka nasza misja na ziemi. Kiedy myślę że już nie dam rady, że się rozpadnę na kawałki, że w końcu to życie mnie zniszczy wtedy pojawiasz się Ty. Wiem, że jestem gotowa, mogę umrzeć znowu, mogą mnie niszczyć wciąż i wciąż ale wiem ze mnie złożysz. Wiem że możesz, wiem że zabierzesz ten ból który rozrywa mi serce i duszę. I teraz leżę bezbronna, bez moich warstw które chronią mnie przed światem. Rozebraleś mnie z tego, kawałek po kawałku, otworzyłeś mnie. Nie boję się już, nie czuję wstydu, nie lękam się pokazać siebie innym ludziom bo wiem, że jesteś obok. Patrzysz i chronisz, twoje ramiona czekają na mnie tak jak przystań na statek. Jesteś gotowy, żeby mnie poskładać kolejny raz, tak jak ja jestem gotowa. Kiedy opadną maski, kiedy wszystko wypłynie na wierzch będziemy wolni. Wolni od ziemskich spraw a nasza dusza się połączy na wieki. Będę Cię kochać na wieki, tak jak Ty kochasz mnie. Nasza miłość pokona wszelkie trudności. Wszelkie ziemskie wyzwania i przeszkody. Bo ona jest silna i wieczna. Nie może umrzeć, kochamy siebie od wieków, pamiętam nasze spotkania w innych wcieleniach. Jeszcze Ci kiedyś opowiem ale nie jestem pewna kiedy znów Ciebie spotkam. Będę czekać, bo w końcu będziemy razem na wieki. Nasza gonitwa się zakończy. Musi tak być. I choć chciałabym mieć Ciebie na już nie da się tak. Mamy wiele do zrobienia zanim będzie to możliwe. Ale będę czekać, będę żyć z Tobą w mojej głowie. Stawiać czoło kolejnym dniom bez Ciebie bo wiem że czeka mnie słodka nagroda za moją cierpliwość. Twoje usta na moich, Twoje ręce na moim ciele i to połączenie jakiego nigdy dotąd nie znałam. To niefizyczne połączenie naszej duszy, kiedy czuję, że mogę eksplodować. Cały świat się zatrzymuje kiedy jesteśmy razem, energia się zmienia. Nie da się ukryć naszej więzi. To jest tak silne, że nie można tego schować ani ignorować. To zbyt trudne żeby przejść koło tego obojętnie. To jest wieczna miłość nie da się jej zatrzymać, schować gdzieś na dnie szafy. To po prostu niemożliwe. I Twoje cierpienie jest moim cierpieniem. Każda Twoja łza boli bardziej niż moja własna. Kiedy patrzę wtedy na Ciebie chciałabym rzucić wszystko żeby tylko moc Cię przytulić i poskładać. Schować przed cierpieniem, przed światem żebyś nie musiał tago znosić. Ale to nasza droga, musimy to przejść żeby się połączyć. Nie możemy tego przerwać ani się wypisać bo jest trudno. Mamy w sobie siłę i moc aby zmienić wszystko, zmienić nasze życie. Nasze wspólne życie czeka na nas, kusi delikatną muzyką, promieniami słońca o poranku. Wabi nas słodkim zapachem ciasta, ozdabia nas świątecznymi ozdobami. Widzę nas już w tym czasie kiedy wszystko zostało zakończone w starym życiu. Widzę nas w nowym życiu. Kiedy siedzimy razem na ganku naszego wspólnego domu, pijemy razem herbatę i jesteśmy blisko jak nigdy wcześniej. Nasze spojrzenia wyrażają jedno. Miłość. A każde słowa są ciepłe i budujące, nasza wieczność niedługo się zacznie. Czuję pulsowanie w ciele kiedy tylko się pojawiasz. Razem jesteśmy silniejsi niż osobno. Razem możemy zerwać wszystkie kajdany tego świata. Bo razem nasza dusza jest tak potężna że może zatrzymać czas. I tylko razem jesteśmy w stanie dojść do wieczności. Zakończyć wszystko co stare, co złe, co nas rani. Co nas niszczy, razem mamy tą siłę i moc aby to przejść. Zniszczyć kajdany, zburzyć mury i połączyć się znów na wieczność.
Dodaj komentarz